środa, 7 stycznia 2015

robię zazdrostki na szydełku

Jak to się mówi "nieszczęścia chodzą parami" nie dość, że nie mogę znaleźć kabelka od aparatu fotograficznego, to jeszcze prawa łapka odmawia mi posłuszeństwa i okrutnie cierpnie, tak że z trudnością utrzymuję klubek, o szydełku nie ma mowy. A przez  sytuację wiadomą z lekarzami nie mogę dodzwonić się do przychodni. I w dodatku nie mogę powrzucać zdjęć robótki (środowej), a robię zazdrostki na szydełku.

Ale (jest już wieczór) kabelek zakupiony więc mogę pokazać moje "dzieło" wraz z książką obecnie czytaną. O książce już pisałam w poprzednim poście :)

Pozdrawiam serdecznie

8 komentarzy:

  1. Dobry wieczór. Zazdrostki sliczne. Tż bardzo je lubię. Popełniłam do tej pory dwie- jedną różyczkoą, do pokoju córki. Drugą, świąteczną do kuchni.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. zazdroska wciąż na mnie czeka. i firanka. chciałabym zrobić mamie do kuchni z wielkanocnym motywem. może się uda?

    OdpowiedzUsuń
  3. Teraz jeszcze zdjęcia w oknie i możemy w pełni się zachwycać:) Zazdroszczę szczerze, zazdrostki własnoręcznie wykonane są moim marzeniem:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zazdrostka śliczna, ale moją uwagę przykuła poducha w tle - mam słabość do granny squares :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zapisałam sobie tytuł tej książki, bo już widzę, że jest w "moich klimatach" :) Piękna zazdrostka powstaje!
    Miłego dnia,
    Asia

    OdpowiedzUsuń
  6. Zazdrostki pamiętam z dzieciństwa, a teraz widzę, że moda na nie wróciła.

    OdpowiedzUsuń