Jak to się mówi "nieszczęścia chodzą parami" nie dość, że nie mogę znaleźć kabelka od aparatu fotograficznego, to jeszcze prawa łapka odmawia mi posłuszeństwa i okrutnie cierpnie, tak że z trudnością utrzymuję klubek, o szydełku nie ma mowy. A przez sytuację wiadomą z lekarzami nie mogę dodzwonić się do przychodni. I w dodatku nie mogę powrzucać zdjęć robótki (środowej), a robię zazdrostki na szydełku.
Ale (jest już wieczór) kabelek zakupiony więc mogę pokazać moje "dzieło" wraz z książką obecnie czytaną. O książce już pisałam w poprzednim poście :)
Pozdrawiam serdecznie
Dobry wieczór. Zazdrostki sliczne. Tż bardzo je lubię. Popełniłam do tej pory dwie- jedną różyczkoą, do pokoju córki. Drugą, świąteczną do kuchni.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
zazdroska wciąż na mnie czeka. i firanka. chciałabym zrobić mamie do kuchni z wielkanocnym motywem. może się uda?
OdpowiedzUsuńśliczne zazdroski
OdpowiedzUsuńTeraz jeszcze zdjęcia w oknie i możemy w pełni się zachwycać:) Zazdroszczę szczerze, zazdrostki własnoręcznie wykonane są moim marzeniem:)
OdpowiedzUsuńZazdrostka śliczna, ale moją uwagę przykuła poducha w tle - mam słabość do granny squares :)
OdpowiedzUsuńdo poduchy mam jeszcze kocyk :)
UsuńPozdrawiam :)
Zapisałam sobie tytuł tej książki, bo już widzę, że jest w "moich klimatach" :) Piękna zazdrostka powstaje!
OdpowiedzUsuńMiłego dnia,
Asia
Zazdrostki pamiętam z dzieciństwa, a teraz widzę, że moda na nie wróciła.
OdpowiedzUsuń