Dzisiaj środa, więc zdaję relację z tego, co u mnie na szydełku
Z pozbieranych resztek różnych włóczek powstaje "Parapetnik wiatrołapny"
i książkowo
A w tym tygodniu towarzyszy mi
Roma Ligocka
"Droga Romo"
str. 12
"Siadam na tapczanie, tu czuję się najlepiej, najpewniej, ciągle z tymi karkami w ręce. Opieram plecy o miękki kolorowy kilim, który wisi na ścianie nad tapczanem - jego dotyk zawsze mnie pocieszał, pociesza i teraz.Czy ja jestem w ciąży? Jak mogę być w ciąży? Przecież ja nigdy jeszcze ... nigdy nie zrobiłam tego ... "
Ale fajny ten "parapetnik"
OdpowiedzUsuńCiekawy pomysł na parapetnik.
OdpowiedzUsuńJak kretawynie wykorzystujesz resztki... Ksiazki Ligosckiej czytuje, a ta jest chyba nowa?
OdpowiedzUsuńNie znam tej książki. Ostatnio czytałam "Dziewczynkę w czerwonym płaszczyku". Wiatrołap pomysłowy, bardzo!
OdpowiedzUsuńTo jest trzecia część tryptyku "dziewczynka w czerwonym płaszczyku", "Dobre dziecko" i "Droga Romo".
UsuńPolecam :)
ale super parapetnik chyba taki zrobie do pokoju dzieic bo tam ciagnie czasami zimą przez okno
OdpowiedzUsuńNo widzisz :] Potrzeba matką wynalazku :) Świetny pomysł :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że pomysł na Parapetnika wiatrołapnego spodobał się :)
OdpowiedzUsuńRoma Ligocka pisze piękne książi, naznaczone wojną. A parapetnik bardzo praktyczny jest i nadaje się również na poddźwiernik.
OdpowiedzUsuńIntrygujący fragment.
OdpowiedzUsuńParapetnik wiatrołapny - słowotwórstwo powalające, uśmiech namordny wywołujące:)
OdpowiedzUsuńTeż uwielbiam bawić się słowami:)))
No i trza się będzie Romie Ligockiej przyjrzeć.
Przez to dzierganie i czytanie lista książek mi urośnie do ilości niemożebnej...
:)