Z domu do pracy wychodzę przed wschodem słońca, a wracam już po zmroku,świato dzienne od poniedziałku do piątku widzę tylko zza szyn okien w pracy, a w domu światło dzienne spotykam tylko w weekendy.
No cóż taka pora roku.
Ale to skutkuje tym, że wracając po pracy do domu nie mam ochoty coś robić kiedy ciemność za oknami.
I tak to się dzieje że człowiek po przyjściu z pracy rozkłada się na kanapie pod milusim kocykiem z książką, robótką albo laptopem na kolanach.
Ale dobrze że jest laptop z zapisanymi tam wspomnieniami z wiosennych dni kiedy świat wyglądał tak:
To z wypadu do Międzygórza
Rzeczywiście, brak światła jest po prostu dobijający... Ja listopad i grudzień ciężko przeszłam, ale teraz jest już lepiej, pewnie dlatego, że dzień jest dłuższy. Szkoda, że widzisz światło dzienne tylko w weekendy... I piękne są te zdjęcia! Tęsknię za wiosną :)
OdpowiedzUsuńMiłego dnia,
Asia
Piękne widoki :)) Dnie już będą coraz dłuższe, trzeba przetrzymać. Byle do wiosny :D
OdpowiedzUsuń